sobota, 12 kwietnia 2014

1. Urodziny

17 marca 2013
Wracałam ze szkoły do domu, bezmyślnie wpatrując się w swoje czarne trampki poruszające się po szaro-czerwonym chodniku wyłożonym kostką. Poczułam na ramieniu dłoń, odwróciłam się i poczułam na policzku dotyk miękkich ust.
- Hej - powiedziałam spoglądając na brązowowłosego, wysokiego chłopaka z oczami w kolorze czekoladowym.
- Gdzie idziesz? - zapytał Daniel.
- Dopiero wracam do domu - westchnęłam i wzięłam Daniela za rękę.
- Wszystkiego najlepszego, Lea. - Stanął i pocałował mnie w usta. Dzisiaj obchodziłam osiemnaste urodziny.
Dalej szliśmy w milczeniu, ale nie przeszkadzało mi to. Obserwowałam miejski krajobraz. Stare, szare i zniszczone kamienice stały jedna przy drugiej, co jakiś czas było widać kawałek zieleni. Dotarliśmy do skrzyżowania, musnęłam Daniela w usta i skręciłam w stronę mojego osiedla, które było zdecydowanie bardziej kolorowe. Stało tu sześć  domów w pastelowych barwach, a za nimi rozciągły się duże ogrody. Latem czuć było tu słodki zapach kwiatów.

Gdy tylko przekroczyłam próg poczułam charakterystyczny zapach  tortu.
- Jak się ma nasza solenizantka? - W przedpokoju przywitała mnie mama z promiennym uśmiechem na ustach. Miała na sobie poplamiony zielono-biały fartuszek pod którym można było zobaczyć malinową bluzkę z okrągłym dekoltem i czarną spódnicę przed kolano. Czarne włosy miała upięte w schludny kok z tyłu głowy, który idealnie podkreślał jej owalny kształt głowy i delikatne rysy.
- Wspaniale - rzuciłam siląc się na szczęśliwy ton. To nie było tak, że nie doceniałam jej wysiłków. Wręcz przeciwnie, byłam jej za to bardzo wdzięczna, ale  pech chciał, że urodziłam się tego samego dnia co dziecko królewskiej pary, które kilka dni po narodzinach zostało porwane i od osiemnastu lat w telewizji, gazetach i internecie, siedemnastego marca nie było innego tematu. Transmitowali dołujące reportaże i ciągle powtarzali, że nie znaleziono żadnego śladu.Współczułam królowej, już od kilkunastu lat żyje w niepewności. A jeszcze bardziej żal mi tej dziewczyny, może - jeśli w ogóle - żyje gdzieś w nieświadomości tego kim jest.

Siedziałam w salonie na granatowej kanapie, patrząc się na talerzyk i zastanawiałam się, gdzie zmieściłam tyle tortu. W pokoju panowała rodzinna atmosfera. Tata siedział na fotelu, w takim samym kolorze jak sofa i wciskał w siebie już czwarty kawałek tortu, usprawiedliwiając się tym, że jutro pójdzie na siłownię. Wymieniłam z mamą rozbawione spojrzenie, wiedząc, że wcale na nią nie pójdzie. Mama siedziała obok mnie, robiąc na drutach. Spojrzałam w telewizor i akurat trafiłam na moment, gdy mówili, że księżniczki nie odnaleziono. Rodzice wymienili znaczące spojrzenia, jak zawsze, gdy o tym mówiono. Zapewne współczuli parze królewskiej.


Po miłym urodzinowym wieczorze spędzonym z rodzicami poszłam do pokoju z zamiarem przygotowania się na jutrzejszy dzień. Wyjęła notatki z biologii, ale jak to często u mnie  bywa otworzyłam laptopa i zapomniałam o nauce.
Gdy zalogowałam się na skype, od razu zadzwoniła do mnie Lauren. Na ekranie laptopa zobaczyłam szeroko uśmiechniętą rudowłosą przyjaciółkę. W ręku trzymała balonik.
- Wszystkiego najlepszego! - wykrzyczała. 
Uśmiechnęłam się i podziękowałam na życzenia. Lauren posłała mi buziaka na odległość, a ja zrobiłam to samo.
- Jak tam mijają urodzinki? - zapytała rudowłosa.
- Jakoś idzie - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
Zapewne każdy inaczej wyobraża sobie osiemnaste urodziny, ale mi to nie przeszkadzało. Zresztą nawet, gdybym chciała musiałabym wyprawić urodziny w jakiś inny dzień, bo siedemnastego marca wszystko jest zamknięte. Zapewne domyślacie się z jakiego powodu.
- Nawet nie wiesz jak chciałabym cię dzisiaj przytulić - powiedziała Lauren i zrobiła minę smutnego szczeniaczka.
Ostatni raz widziałam ją pół roku temu, w dzień przeprowadzki. Bardzo często się zmienialiśmy miejsce zamieszania. Przez moje całe życie mieszkałam już w siedmiu różnych miastach. Miałam nadzieję, że tutaj w Green Lake, zostanę już na stałe. Nie chciałam zostawiać Daniela. 
Zanim zdążyłam odpowiedzieć przyjaciółce, laptop się wyłączył, a ja spojrzałam na komórkę. Na wyświetlaczy widniała godzina 22:34. Jak zwykle pomyślałam. Rok w rok, o tej godzinie wyłączano prąd na upamiętnienie narodzin królewskiego dziecka. Moim zdaniem było to już trochę niezdrowe.

13 komentarzy:

  1. Pierwsza! Świetny rozdział coraz lepiej! :)
    Czekam na nexta!
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. '' Poczułam na ramieniu dłoń, odwróciłam się i poczułam na policzku...'' - powtórzenie. :)
    Przed imiesłowami zakończonymi na -ąc, stawiamy przecinek, bo w niektórych miejscach go u Ciebie brakowało. :)
    ''Wyjęła notatki z biologii...'' - zjadłaś literkę. :)
    Unikałabym raczej częstego pisania wyrażeń typu '' rudowłosa, blondwłosa'' itd, bo raczej nie powinno się określać bohaterów za pomocą koloru włosów przez zbyt długi czas. Wiadomo, że są sytuacje wyjątkowe, ale im mniej tych wyrażeń, tym lepiej. To tak odnośnie do obu Twoich opowiadań. :)
    I faktycznie mają tam troszkę obsesje na punkcie tego zaginionego dziecka. o.O To niezły szacunek musiała mieć ta rodzina. o.O
    I na marginesie: Dziecko królewskiej pary miałoby teraz 18 lat, tak? Bo z moich obliczeń wynika, że między 1996, a 2013 jest 17 lat, chyba że mi się coś pomieszało. :P

    PS. Dzięki za powiadomienie na tt. ;) Daj znać kiedy następny rozdział. :D Pozdrawiam!
    @JaRealistka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i postaram się unikać tych błędów :)
      I tak to przez moje roztargnienie, nie zmieniłam daty w prologu, bo miałam dać, że w pierwszym rozdziale jest 2014, ale się rozmyśliłam :D

      Usuń
  3. *.* Mam nadzieję że napiszesz dla mnie następną cześć bo już nie mogę się doczekać *.* ahddhdjaj <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba, zaciekawiło mnie to! ;)
    Jeśli możesz informuj mnie na tt @justin_ma_swag x
    czekam na następny <3
    /@justin_ma_swag

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba :) Mogłabyś mnie informować? @justinftdemz

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mogę się doczekać następnego jxhxjjxjsjwnk

    OdpowiedzUsuń
  7. @mysza_13
    Proszę, informuj. :)
    Wpadłam tu przypadkiem, ale jestem pewna, że zostane na dłużej. :*

    OdpowiedzUsuń